Chłopi: Na tle zmieniających się pór roku i sezonowych prac polowych rozgrywają się losy rodziny Borynów i pięknej, tajemniczej Jagny. To właśnie kobiety, w szczególności tragiczna postać Jagny, znajdą się w sercu fabuły. Unikalny mikroświat wiejskiej wspólnoty stanie się pretekstem do opowiedzenia uniwersalnej i niesamowicie aktualnej historii. Historii o tragicznej miłości i życiu w małej społeczności, gdzie reguły i brutalne zasady gry wyznaczają każdemu określone miejsce w grupie, a wyjście poza ciasne ramy grozi upokorzeniem i odrzuceniem.
Jagna z Boryną, Antek za Jagną, Boryna przeciw Antkowi. Trójkąt miłosny wpisany w okrąg natury, słowem – naturalny dramaturgiczny kontrast. Dookoła Lipce w czterech porach roku – u Reymonta będące zarówno świadkiem miłosnej demolki, jak i pejzażem podświadomości bohaterów. Same fajne sprawy, choć niełatwe do przekalkowania. Nie ma rozmowy o „Chłopach” Welchmanów bez rozmowy o formie – to dzięki niej ta skomplikowana fabularno-estetyczna konstrukcja nie chwieje się w posadach. Technika, dzięki której materiał filmowy zamieniany jest z pomocą malarstwa olejnego w oddychające, żywe płótno, to coś więcej niż marketingowy haczyk oraz stylistyczna błyskotka.
Zaskakujące, jak utylitarna okazuje się ta strategia artystyczna; w jak naturalny sposób uwalnia głowę od niepotrzebnych pytań: o budżet, liczbę statystów, fakturę kostiumów, a nawet, do pewnego stopnia – o aktorski modus operandi (wyobrażam sobie, że kluczem do sukcesu musiała być jakaś metoda „podkręcania” gry, by następnie stonować ją za pomocą pędzla). Obsada to zresztą strzał w dziesiątkę. Jestem prostym człowiekiem i wiem, że obsadzenie Mirosława Baki w głównej roli zawsze jest dobrym pomysłem. Jego Boryna ma ciężką rękę i miękkie serce, jest jednocześnie figurą kruszejącego autorytetu i facetem mocującym się z samotnością. Równie dobry jest Robert Gulaczyk w roli Antka – o twarzy przypominającej zaciśniętą pięść, za fasadą której buzują najdziksze emocje. Peany na część Sonii Mietielicy, najlepszej polskiej aktorki młodego pokolenia, wygłaszam niepytany – za dnia i w nocy, w ramach small talku, funkcji fatycznej albo po to, by przerwać krępującą ciszę. Zarówno jeśli chodzi o wyczucie delikatnej dramaturgicznej materii, emocjonalną skalę oraz elastyczność ekspresji, jej Hanka to drugoplanowa „petarda”. Obawiam się jednak, że aktorka, która w swojej skrzyneczce z narzędziami ma coś więcej niż młotek, a w drużynowym wysiłku charakteryzuje ją szlachetna dyskrecja, nagrody będzie musiała sobie lepić z szyszek.
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...