Jak wywołałem byłą żonę: Ruth i Charles są małżeństwem idealnym. Pieniądze, sława, piękny dom i ocean wolnego czasu – każdy chciałby tak żyć. Jednak ich domowa idylla zostanie wkrótce przerwana. Pewnego dnia małżonkowie biorą udział w seansie spirytystycznym, w czasie którego przypadkowo zostaje przywołany duch ekscentrycznej byłej żony Charlesa. Od tej pory wszyscy muszą radzić sobie z zaskakującym miłosnym trójkątem. Między żonami iskrzy, Elwira nie chce odejść, Charles nie wie, co robić, a Ruth pragnie jak najszybciej pozbyć się swojej rywalki.
Ruth i Charles biorą udział w seansie spirytystycznym, w czasie którego przypadkowo zostaje przywołany duch byłej żony Charlesa. Od tej pory wszyscy muszą radzić sobie z zaskakującym miłosnym trójkątem. Charles (Dan Stevens), mimo kryminalnych bestsellerów na koncie, cierpi na uwiąd twórczy. Wiadomo, samo wydanie książki nie zapełni stron kolejnej. Nie pomaga to, że małżonka z bezmiarem wolnego czasu (Isla Fisher) dyszy mu nad uchem, teść-zleceniodawca wciąż pyta o postępy, a wielokrotnie opróżnione kieliszki wołają o ponowne napełnienie.
Czy to przypadek, że od śmierci pierwszej żony Charles nie napisał ani zdania? On sam tego nie przyzna, jednak gdy „w celach badawczych” zaprosi do domu damę ze smykałką do magii (Judi Dench), wyparte da o sobie znać: medium zostawi po sobie dziarskiego ducha Elwiry (Leslie Mann), zmarłej żony naszego pisarzyny. Popkultura uczy, że pisarska blokada miewa krwawe konsekwencje, lecz, jak się okaże, to alternatywa sympatyczniejsza niż zemsta zza grobu zazdrosnej muzy.
Dla nieznających oryginalnego tekstu Cowarda iście ezoteryczną zagadką pozostają motywacje reżyserującego całe przedsięwzięcie Edwarda Halla („Durrellowie”, „Downton Abbey„). Ponadczasowy dowcip? Raczej jego dalekie echa. Do ponoć iskrzących dialogów Cowarda wypadałoby najpierw przystawić scenopisarską zapalniczkę, żeby film odpalił drugi bieg. Tempo to niezbędny steryd dla farsy, tutaj natomiast linijki w rodzaju „Big Ben przestał dzwonić” użyte w funkcji opisu libido bohatera czy cały szereg frazeologicznych sucharów („Żywego ducha!”) nie wiedzieć czemu zapracowują sobie na osobne pauzy. To jeszcze adaptacja torpedującego słowami klasyka angielskiej komedii czy już polska noc kabaretowa?
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...